Pył saharyjski nad Polską. Co to oznacza?
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej kilka dni temu zapowiadał kolejne w tym roku „odwiedziny z Afryki”. Jak to rozumieć?
Prognoza napływu pyłu znad Sahary od @Dust_Barcelona, czyli kolejne w tym roku odwiedziny z Afryki.#IMGWCMM #IMGWmodele pic.twitter.com/wB29tTBRzv
— IMGW-PIB Centrum Modelowania Meteorologicznego (@IMGW_CMM) April 27, 2024
Napływ powietrza zwrotnikowego znad Afryki przynosi do Polski nie tylko powiew wyczekiwanego lata, ale i falę pyłu mineralnego, który jest tak lekki, że potrafi przemierzać setki, a nawet tysiące kilometrów. To dlatego gdy dociera do nas powietrze znad Sahary, w atmosferze notowane mogą być wysokie stężenia powierzchniowego pyłu PM10 [1]. W skład frakcji PM10 wchodzą właśnie cząstki mineralne takie jak ultradrobny pustynny piasek. Wzrostowi temperatury towarzyszą zamglenie, ograniczenie widoczności i charakterystyczna zmiana koloru nieba (zażółcenie), a także odczuwalne pogorszenie jakości powietrza [2].
Co prawda unoszący się w atmosferze pył saharyjski pozwala nam obserwować spektakularne zachody słońca [2], ale jest to jedyna korzyść, jaką przynosi. Choć generalnie utrzymuje się na dużych wysokościach (2–4 km) [3], a wówczas nie stwarza poważnego zagrożenia dla zdrowia, należy zachować czujność i na bieżąco monitorować jego stężenie. Szczególnie że ostatnio pył pustynny przemieszcza się znacznie niżej niż miało to miejsce przy poprzednich napływach powietrza znad Sahary [3].
Obecnie wskazuje się na znaczny wzrost częstotliwości i intensywności napływu pyłu saharyjskiego nad Europę kontynentalną [1,2]. Poprzedni epizod miał miejsce zaledwie kilka tygodni temu, w okresie Wielkanocy. Stężenia pyłu zawieszonego notowane wówczas przez stacje pomiarowe Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska sięgały aż 200 µg/m3. Jest to wartość, która – zgodnie z kryteriami Indeksu Jakości Powietrza – powinna zostać uznana za bardzo zły wskaźnik i skłonić do pozostania w pomieszczeniu zamkniętym [4]. Przy takiej jakości powietrza odradza się wszelkie aktywności fizyczne na zewnątrz [4].
Długotrwałe narażenie na pył PM10 w stężeniu przekraczającym 150 µg/m3 zwiększa ryzyko wystąpienia zmian nie tylko w układzie oddechowym, ale również sercowo-naczyniowym czy odpornościowym [4].
Pył znad Sahary nasila objawy alergii
Pył saharyjski, nawet jeśli jego stężenie nie jest ekstremalnie wysokie, może negatywnie wpłynąć na samopoczucie. Obecność takiego pyłu w atmosferze odczuwają m.in. osoby z alergiami wziewnymi, astmą alergiczną i innymi chorobami układu oddechowego. Dzieje się tak dlatego, że w zapylonym powietrzu alergeny zwiększają swój potencjał uczulający [5]. Poza tym pył zawieszony podrażnia błony śluzowe, a przez to ułatwia wnikanie alergennych cząstek do organizmu [5].
To jednak nie wszystko. Wraz z pyłem pustynnym, przedostającym się do Polski przez terytoria innych państw, mogą docierać do nas silnie alergizujące pyłki roślin, z którymi na co dzień się nie stykamy [7]. A przecież mamy jeszcze „własne” alergeny. W tej chwili coraz mocniej pylą trawy i chwasty. Dodatkowo zaś w powietrzu nadal krążą pyłki niektórych drzew [6].
W związku z zapyleniem powietrza u osób z astmą mogą pojawiać się takie objawy jak: napadowy kaszel, duszność, świszczący oddech. Alergików dotyczy zaś zwiększone ryzyko wystąpienia zapalenia spojówek i nieżytu nosa, potocznie zwanego katarem siennym [7]. Aby im zapobiec, najlepiej regularnie czyścić nos wodą morską, a oczy przemywać sztucznymi łzami [7].
Poza tym pył saharyjski zaostrza również przebieg atopowego zapalenia skóry czy wyprysku alergicznego, zwłaszcza na odsłoniętych obszarach skóry. Dlatego po powrocie do domu dobrze jest od razu usunąć go z powierzchni ciała (np. wziąć prysznic) [7].
Warto pamiętać również o podstawowej ochronie w postaci maseczek antysmogowych, które – wbrew pozorom – przydają się również poza sezonem grzewczym.
Aleksandra Lipiec