______________________________________
Prof. Ewa Czarnobilska kieruje Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz Katedrą Toksykologii i Chorób Środowiskowych Collegium Medicum UJ. Pełni funkcję członka zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
_____________________________________
– Pani zespół jako pierwszy udowodnił, że istnieje alergia na smog. Czym właściwie jest smog i jakie jego składniki są dla nas najgroźniejsze?
– Najgroźniejszy jest pył zawieszony PM 2,5, który dociera do dolnych dróg oddechowych. Powoduje pobudzenie układu immunologicznego, uwolnienie cytokin i rozwój stanu zapalnego. Z kolei pył PM 10 zatrzymuje się w górnych drogach oddechowych i działa drażniąco. Smog z jednej strony, właśnie poprzez swoje drażniące właściwości prowadzi do nawracających infekcji dróg oddechowych. Natomiast z drugiej strony może docierać bardzo głęboko do oskrzelików i wywołać stan zapalny. Jego najdrobniejsze cząsteczki, które przez to, że są tak małe, w ogóle nie są rozpoznawane przez układ immunologiczny, dostają się aż do układu krążenia. Powodują zmiany w centralnym układzie nerwowym. Mogą być także przyczyną zawału, nadciśnienia, depresji, zaburzeń koncentracji. Dodatkowo zawarty w smogu benzopiren wpływa także za rozwój chorób nowotworowych. Naszymi badaniami udowodniliśmy również, że smog działa także na nasz organizm alergizująco.
– Jaka była geneza tych badań, co skłoniło Panią do zainteresowania się tematem?
– Pomysły na kolejne badania zawsze rodzą się w moim gabinecie. Przychodzili do mnie pacjenci z negatywnymi testami na naturalne alergeny (pyłki roślin, roztocze kurzu domowego, pleśnie, alergeny zwierzęce – przyp. red.). Mimo tych wyników, nadal mieli nawracające objawy nieżytu nosa, infekcji, zapalenia zatok, a nawet astmy oskrzelowej. Symptomy były najbardziej intensywne w okresie jesienno – zimowym. Zebrałam więc tę grupę pacjentów i obserwowałam w czasie najbardziej nasilonych objawów. Okazało się, że do zaostrzeń dochodziło przede wszystkim w te dni, kiedy był duży stopień zanieczyszczenia powietrza. Żeby potwierdzić, że mamy tu do czynienia z alergią, przeprowadziłam w tej grupie badania cytologiczne wymazu z błony śluzowej nosa na obecność eozynofilii, czyli komórek świadczących o zapaleniu alergicznym. U tych samych pacjentów wykonałam również test aktywacji bazofilów. Polegał on na ekspozycji pyłem zawieszonym PM 2,5 pobranej od pacjenta świeżej krwi. W ten sposób sprawdzałam, czy dojdzie do aktywacji bazofilów, czyli komórek alergicznych, które odpowiedzialne są za objawy nieżytu nosa, czy duszności astmatycznej. Okazało się, że aż 80 proc. pacjentów z badanej grupy, miało dodatni wynik aktywacji bazofilów na pył zawieszony PM 2,5. To jednoznacznie potwierdziło u nich alergię.
– Czy, biorąc pod uwagę, że większość z nas na co dzień przebywa w zanieczyszczonym powietrzu, alergia na smog może przerodzić się w epidemię?
– Epidemię już mamy. Przez kilka lat prowadziliśmy badania wśród dzieci i młodzieży szkolnej z Krakowa, które pokazały, że co drugi uczeń ma objawy alergii. W 60 proc. przypadków mieliśmy do czynienia z alergią nabytą związaną właśnie z zanieczyszczeniem środowiska. Pozostałe 40 proc. miało alergię atopową, czyli na naturalne alergeny. W tym drugim przypadku mamy wiele narzędzi diagnostycznych i możliwości leczenia. Natomiast te 60 proc. z alergią nabytą, to pacjenci z nawracającymi infekcjami dróg oddechowych. Leczeni antybiotykami, z najczęściej ujemnymi testami alergologicznymi. Takim osobom możemy zaproponować bardzo ograniczoną diagnostykę i tylko leczenie objawowe, a więc sterydy wziewne, leki rozkurczowe czy antyhistaminowe. W przypadku tych pacjentów nie mamy również głównego narzędzia terapeutycznego, jakim jest immunoterapia swoista, czyli jedynego leczenia przyczynowego alergii.
– W jaki sposób, w takim razie, można zdiagnozować pacjenta z alergią na smog?
– Niezwykle istotna w takich przypadkach będzie świadomość lekarzy, że nawet jeśli wszystkie testy są ujemne, nie powinno się odsyłać pacjenta z poradni alergologicznej. Jeśli zgłasza objawy, należy zebrać dokładny wywiad lekarski, zwrócić uwagę, że może to być alergia na substancje chemiczne. Alergolog powinien wykonać testy płatkowe, bo tylko takie narzędzie diagnostyczne jest w tej chwili dostępne. Powinien także poinformować pacjenta jak ograniczyć kontakt ze smogiem. Poza tym objawy, jakie pacjent odczuwa trzeba leczyć tak, jak każdą chorobę alergiczną. Pozwoli to na jej opanowanie i zapewnienie takiej osobie większego komfortu życia.
– A jak na smog reagują osoby z astmą? Czy w ich przypadku zanieczyszczenie powietrza pyłami zawieszonymi, również będzie wiązało się z dodatkowym problemami zdrowotnymi?
– Pacjenci z astmą są wyjątkowo wrażliwi na zanieczyszczenia powietrza. Przebywanie w takim środowisku może doprowadzić do zaostrzenia dotychczasowych objawów, a nawet do rozwoju ciężkiej postaci astmy oskrzelowej i z tego powodu konieczności leczenia szpitalnego. Zresztą ciężką postać tej choroby rozpoznajemy coraz częściej. Na szczęście mamy możliwość leczenia biologicznego takich pacjentów. Dzięki temu nie musimy sięgać po sterydy doustne, które dają bardzo wiele objawów niepożądanych.
– Okazuje się, że zanieczyszczenie powietrza może wpłynąć nie tylko na osoby z astmą, ale również na pacjentów z alergiami na pyłki…
– To prawda. Nabywanie alergii na smog to jeden problem. Natomiast zanieczyszczenia sprawiają również, że naturalne alergeny są bardziej agresywne, co udowodniliśmy w naszych badaniach. W przypadku pacjenta z alergią na pyłek brzozy, wykonaliśmy test aktywacji bazofilów, tj. komórek uwalniających histaminę odpowiedzialną za objawy alergii, z pyłkiem brzozy zebranym z drzew rosnących przy głównej miejskiej drodze i w mniej zanieczyszczonym środowisku. Okazało się, że komórki „alergiczne” pacjenta dwukrotnie bardziej reagują na pyłek brzozy rosnącej w bardzo zanieczyszczonej okolicy. Oznacza to, że osoba, która miała w trakcie pylenia brzozy tylko lekki katar, teraz ma ciężkie zapalenie spojówek. Wymaga więc leczenia okulistycznego, ale także odczuwa objawy zapalenia zatok, bóle głowy czy astmę sezonową. Mamy też grupę pacjentów, którzy mieli dotąd uczulenie na brzozę, ale bez żadnych symptomów. Teraz trafiają do nas z ciężkimi objawami np. ostrego zapalenia spojówek, czy zatok, które wymagają zwolnienia lekarskiego i znacznie obniżają komfort ich życia. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ, pod wpływem zanieczyszczenia, brzoza zaczyna wytwarzać więcej alergennych i bardziej agresywnych białek. Nazywamy je białkami stresu roślinnego, które są dla nas bardzo szkodliwe.
– W tym roku tematem przewodnim Światowego Tygodnia Alergii jest hasło „Zmiany klimatu pogarszają alergię”. Czy nieco je odwracając, gdyby udało się nam wyeliminować zanieczyszczenie naszego środowiska, moglibyśmy położyć kres epidemii chorób alergicznych?
– Tak, moglibyśmy tę epidemię zatrzymać. Pamiętajmy, że obecnie alergia atopowa, to mniej niż połowa przypadków. Dzięki immunoterapii możemy ją leczyć i zahamować jej rozwój. Oczywiście nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować zanieczyszczenia środowiska, ale ważne, żebyśmy mieli świadomość, jak na nas i na naszych pacjentów wpływa. Tym bardziej, że to do czego jesteśmy przyzwyczajeni, a więc dokładna diagnostyka, która daje jednoznaczne wyniki, w tym wypadku się nie sprawdzi.
– Jak więc możemy sobie pomóc?
– Lekarz musi opierać rozpoznanie na dokładnym wywiadzie, a później poinformować pacjenta, w jaki sposób ograniczyć negatywny wpływ zanieczyszczeń na nasz organizm. Jeśli więc jest duże stężenie pyłów w atmosferze, nie powinniśmy dodatkowo inhalować się takim powietrzem. W takiej sytuacji powinniśmy ograniczyć, np. aktywność fizyczną na zewnątrz. Wracając do domu pamiętajmy, żeby nie tylko myć ręce i twarz, ale także płukać nos, czy stosować sztuczne łzy do oczu. Pozwoli nam to pozbyć się pyłów ze spojówek. Dajmy też odpocząć organizmowi, częściej szukajmy czystszego powietrza poza aglomeracjami. Warto tu pamiętać, że organizm adoptuje się do zmian, zachodzą w nim procesy epigenetyczne, których zadaniem jest wyhamowanie niekorzystnych wpływów środowiska. Natomiast, jeśli kontakt z zanieczyszczonym powietrzem jest zbyt intensywny, wówczas organizm nie poradzi sobie. W takiej sytuacji zmiany, które miały nas chronić, mogą spowodować wystąpienie alergii.
Dziękuję za rozmowę
Agnieszka Kalinowska
_______________________________
Wywiad jest elementem obchodów Światowego Tygodnia Alergii 2023, który został ustanowiony przez Światową Organizację Alergologii (World Allergy Organization). Współorganizatorem wszystkich wydarzeń są Polskie Towarzystwo Alergologiczne oraz portal Strefa Alergii.