Miało to rzekomo spowodować u dziecka atopowe zapalenie skóry (AZS) trwające do dziś. Utrzymujące się pomimo naprawdę drastycznej diety bezmlecznej i w ogóle tzw. „bezalergenowej” oraz różnych maści. Dodatkowo lekarz wytłumaczył rodzicom, że choroba skóry może być wynikiem złych stosunków emocjonalnych w rodzinie. Przygotowując ten tekst znalazłem w Internecie pełen pasji artykuł matki podobnie potraktowanego dziecka. Oto fragment: Przez następne miesiące odwiedziłyśmy wielu lekarzy. Diagnoza zawsze była taka sama – alergia na mleko i coś jeszcze. Pediatrzy, alergolodzy, gastroenterolodzy – wszyscy mówili jednym głosem: „Proszę nie jeść też jajek, wołowiny, pszenicy, cytrusów, orzechów, soi, pomidorów, pietruszki, selera, kakao, ryb, papryki. A jeśli nie może pani już tego wytrzymać, to proszę dać córce preparaty mleko-zastępcze, wypiszę pani receptę” [1].
Poszukiwanie alergenów, czyli diagnoza przede wszystkim
Po wykonaniu u Kasi Atopowej (tak, tej sześciomiesięcznej!) odpowiednich, prostych testów okazało się, że choroba NIE była wywołana żadnym z 4 głównych białek mleka, ani 5 białek jaj. Jej przyczyną nie są również 3 znane białka mięsa kury, 2 białka cytrusów, ani 8 białek orzechów. Nie potwierdzono też szkodliwości żadnego z produktów wg „diety bezalergenowej”. Owa lista powstała wiele lat temu i pod względem statystycznym jest w dużej mierze trafna, jak się za chwile okaże. Tyle, że skóra Kasi o tym nie wie! Wskazane do unikania w diecie pokarmy rzeczywiście często uczulają – tak samo zresztą jak białka zawarte w wielu innych produktach.
Na tropie alergenów. Co nas uczula?
Według ustaleń Łukasza Błażowskiego i Ryszarda Kurzawy u dzieci atopowych w wieku 0-18 lat w Polsce najczęściej wykrywano jako przyczynę:
- alergeny orzecha ziemnego i laskowego 52%;
- jabłka 47%,
- brzoskwini 46%,
- soi i jaja kurzego 41%,
- mleka 36%,
- orzecha włoskiego 33%,
- kiwi 27%,
- orzecha nerkowca 24%,
- sezamu 18 %,
- krewetki 14%,
- pszenicy 14%,
- dorsza 11% [2].
W rozprawie doktorskiej Emilii Majsiak, opartej o 18 000 badanych surowic Polaków w różnym wieku (w tym 6000 dzieci) najczęściej uczulały jabłka 8%, orzechy ziemne i jajo kurze po 7%, soja 6%, mąka pszenna 5%, żółtko jaja i marchewka po 4% oraz mleko 3% [3]. Jak więc widać, pokarmy które mogą wywołać alergię są faktycznie zbliżone do listy pochopnie zakazywanych alergenów. I faktycznie spotykam w swojej praktyce dzieci z wszelkimi wymienionymi przyczynami AZS, bo wszystkie można łatwo zbadać.
Wspomniana lista jest więc przydatna, lecz tylko do wyboru zestawu dla oznaczeń IgE lub testów skórnych. Bo faktycznie zawiera elementy pożywienia dziecka. Ale jeśli karmimy niemowlę dodatkowo pomidorami (łatwo przenikają przez mleko matki) – należy sprawdzić uczulenie właśnie na nie. Albo na sok z marchewki itd. Organizm małej Kasi Atopowej wybrał sobie, po Babci, za przyczynę jabłka surowe, szczególnie przetarte, może z wyjątkiem Szarej Renety! Obserwacja jeszcze trwa, choć skóra się ogromnie poprawiła i maści trzeba stosować tylko czasami. Oczywiście dokładne ustalenie przyczyn wyprysku bywa żmudne i kosztowne. Ale za to wraca pogodny nastrój w domu i spokojny sen w nocy. No i nie zakrada się astma…
Więc lista naprawdę zawiera alergeny szkodliwe? TAK, ale dla każdego INNY! Zwykle JEDEN, rzadko dwa, wyjątkowo trzy lub więcej! Wtedy też nie zabraniamy „prawie wszystkiego”, lecz szukamy z pomocą ALEXA wspólnej cząstki uczulającej, która pojawia się w wielu pokarmach i znów leczenie staje się prostsze.