Strefa Alergii | ABC Alergii

Pomysłowość ludzka nie zna granic, czyli jak NIE diagnozować alergii

/ 5.

Data publikacji: 2024-03-20
Do przeczytania w 9 minut
Biorezonans, testy cytotoksyczne czy badanie żywej kropli krwi cieszą się coraz większą popularnością wśród pacjentów. Chorzy czekają w długich kolejkach, aby je wykonać i płacą za to niemałe kwoty. Czy metodami alternatywnymi można wykryć alergię? Jak wyglądają w praktyce i jaka jest ich skuteczność? Przyjrzyjmy się diagnostyce niekonwencjonalnej chorób alergicznych.

Już na wstępie zaznaczmy, że przedstawione w niniejszym artykule metody alternatywne nie mają żadnego zastosowania w diagnostyce chorób alergicznych. Bazują na naiwności chorych, a jednocześnie stanowią zagrożenie w aspekcie zaniechania właściwej diagnostyki i terapii.

Metody alternatywne – czyli jakie?

W Internecie często znajdujemy informacje dotyczące alternatywnych czy tzw. niekonwencjonalnych metod zarówno diagnostyki, jak i terapii chorób alergicznych. Jednak alternatywne w tym przypadku nie oznacza „dobre”. Są to metody, które nie mają żadnego potwierdzenia w badaniach klinicznych. Ich wiarygodność diagnostyczna czy terapeutyczna nie zostały udowodnione.

Korzystanie z takich metod jest porównywalne ze zgadywaniem. Najczęściej charakteryzują się one brakiem powtarzalności wyników, a w przypadku zastosowania terapeutycznego dają efekt podobny do placebo. W związku z tym metody niekonwencjonalne nie są zalecane ani do diagnozowania, ani do leczenia chorób alergicznych.

Dlaczego te metody w ogóle są dostępne? Niestety, ale nasze prawodawstwo pozostaje bezradne wobec niepotwierdzonych „zjawisk” – bo tak w dalszej części tego artykułu będę określał alternatywne metody stosowane w diagnostyce chorób alergicznych. Gdyby zakazano ich stosowania, byłoby to sprzeczne z zasadami demokracji, wolności człowieka i swobodnego wyboru postępowania.

Należy podkreślić, że towarzystwa naukowe, w tym Polskie Towarzystwo Alergologiczne, nie zalecają stosowania tych metod. Co więcej, metody alternatywne mogą okazać się nawet szkodliwe, ponieważ ich stosowanie może uśpić naszą czujność i doprowadzić do zbyt późnego ustalenia rozpoznania i wdrożenia odpowiedniej terapii.

Do metod alternatywnych należy m.in. biorezonans

Z czego wynika popularność metod alternatywnych?

Niekonwencjonalne metody diagnostyczne są szeroko reklamowane w Internecie, korzystnie przedstawiane przez znanych sportowców czy aktorów, co może stanowić zachętę dla pacjentów.

Z metod tych korzystają zwykle pacjenci, u których nie udało się ustalić diagnozy mimo dokładnie prześledzonej historii chorobowej oraz wykonanych licznych badań dodatkowych. Tacy chorzy poszukują innych opcji diagnostycznych i w końcu trafiają na metody alternatywne. Co ciekawe, na te „badania” wcale nie jest tak łatwo się dostać. Kolejki do gabinetów potrafią być długie, co świadczy o ogromnym zainteresowaniu tego typu diagnostyką.

Przyjrzyjmy się teraz bliżej najczęściej stosowanym alternatywnym metodom diagnostycznym chorób alergicznych.

Testy cytotoksyczne

Jedną z popularnych metod alternatywnych w diagnozowaniu alergii są testy cytotoksyczne, o których można znaleźć bardzo dużo informacji w Internecie. Według zwolenników tej metody, krew poprana od pacjenta jest inkubowana z potencjalnym czynnikiem uczulającym, a następnie oceniana pod mikroskopem. Ocenia się liczbę krwinek białych i ich wielkość. Skąd w ogóle wziął się ten pomysł? Cała koncepcja opiera się na badaniu sprzed ponad 70 lat, w którym wykazano, że po godzinnej inkubacji krwi pacjenta uczulonego na trawy z ekstraktem traw liczba leukocytów zmniejszyła się o 43%. Jednak żadne kolejne badania tego nie potwierdziły!

Musimy mieć świadomość, że liczba leukocytów i ich kształt mogą zmieniać się pod wpływem wielu czynników, np. temperatury i pH środowiska, w którym znajduje się krew pobrana od chorego. Jest to naturalnie występujące zjawisko, choć zupełnie inaczej przedstawiane w kontekście testów cytotoksycznych.

W Internecie krążą reklamy pokazujące, że testy te są stosowane przez aktorów, polityków, milionerów oraz przez ich kucharzy (by mogli przygotowywać posiłki dla tych osób). Znajdujemy wypowiedzi celebrytów na temat dużej skuteczności tego typu testów, co z pewnością może zachęcać do sięgania po nie. Nie są to tanie rozwiązania. Testy cytotoksyczne mogą kosztować nawet 2000 zł.

Pomiar stężenia alergenowo swoistych IgG

Kolejną metodą jest oznaczanie poziomu immunoglobulin klasy G (IgG) w surowicy krwi. Sprzedawcy tych testów twierdzą, że pomiar stężenia IgG swoistych wobec określonych pokarmów to doskonałe narzędzie do diagnostyki alergii czy nietolerancji pokarmowej. Przekonują, że testy te służą do wykrywania tzw. alergii ukrytych, co brzmi bardzo zachęcająco.

Co mają na myśli? Według nich alergie ukryte, to takie, których my – lekarze – nie jesteśmy w stanie wykryć, oznaczając swoiste immunoglobuliny, ale w klasie E (IgE). Jak wykonuje się takie testy? Badanie można wykonać w profesjonalnym laboratorium lub samodzielnie w domu, zgodnie z instrukcją dołączoną do zakupionego w Internecie testu.

Co wiemy o IgG? Co na ten temat mówią badania naukowe? IgG to tzw. przeciwciała pamięci, których obecność w surowicy krwi oznacza ekspozycję na określony obcy antygen, ale nie świadczy o jego szkodliwości. Obecność IgG w surowicy nie mówi więc ani o alergii, ani o nietolerancji, a jedynie o tym, że mieliśmy kontakt z danym pokarmem, czyli – krótko mówiąc – jedliśmy go. Nie ma żadnych różnic w stężeniu tej immunoglobuliny względem określonych pokarmów między osobami, które faktycznie mają alergię a osobami, które jej nie mają.

Pacjent z alergią rozpoznaną na podstawie stężenia IgG po wykluczeniu danego pokarmu z diety uzyskuje efekt porównywalny z placebo. Badania pokazują, że – mając kontakt z określonym pokarmem – nasz organizm wytwarza IgG. Zatem wytwarzanie IgG, a przede wszystkim IgG4, wskazuje raczej na tolerancję danego pokarmu, a nie na alergię. Zupełnie przeczy to teorii głoszonej przez zwolenników omawianej metody.

Badanie żywej kropli krwi

metody alternatywne w alergii, test z kropli krwi

Brzmi magicznie, prawda? Deklarowany zakres zastosowań tego badania jest bardzo duży. W Internecie możemy przeczytać, że dzięki tej metodzie można wykrywać m.in. predyspozycje do alergii i nietolerancji pokarmowej, zakwaszenie krwi, złogi stresowe, obciążenie wątroby, poziom sił witalnych i wiele innych. Dostępne są nawet przewodniki mówiące o tym, jak interpretować badanie żywej kropli krwi.

Badanie polega na obserwacji pod mikroskopem krwi pobranej od pacjenta. Według zwolenników tej metody o patologii świadczy agregowanie, czy też rulonizacja krwinek czerwonych. Jednak należy pamiętać, że są to procesy fizjologiczne, które następują po poraniu krwi i naniesieniu jej na szkiełko mikroskopowe. Osoby wykonujące to badanie, przekonują chorych, że widzą w ich krwi wirusy czy pasożyty, a to oczywiście jest totalną bzdurą.

Prezydium Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych w swoim stanowisku odniosło się do tego badania i jasno określiło, że nie jest to procedura medyczna. Sprzeciwiło się wykonywaniu takiej diagnostyki i zaznaczyło, że jest ona przeprowadzana przez osoby nieuprawnione, które nie pracują w medycznych laboratoriach diagnostycznych.

Analiza składu włosa

Zadaniem pacjenta jest obcięcie sobie niewielkiej ilości włosów i wysłanie ich w kopercie do laboratorium – proste, prawda? Ale czy to ma sens? W czasopiśmie Lancet opublikowano badanie, w którym wzięli udział pacjenci z alergią na ryby oraz zdrowi ochotnicy. Okazało się, że w żadnym laboratorium na podstawie analizy składu włosa nie wykryto uczulenia na ryby wśród pacjentów, którzy faktycznie je mieli. Ponadto włosy jednej osoby wysyłane były do różnych laboratoriów i w każdym z nich stwierdzano uczulenia na inne alergeny. Zatem wykazano, że metoda ta charakteryzuje się brakiem powtarzalności wyników i jest zupełnie niewiarygodna, jeśli chodzi o diagnostykę alergii.

Kinezjologia stosowana

Zwolennicy tej metody alternatywnej twierdzą, że za jej pomocą można oceniać pola energetyczne wytwarzane przez pacjenta podczas kontaktu z potencjalnie szkodliwym pokarmem. Na czym polega to badanie? Na przykład na tym, że pacjent trzyma w lewej ręce potencjalnie szkodliwy pokarm, podczas gdy badający ocenia siłę mięśni ręki prawej. Na alergię wskazuje obniżenie siły mięśniowej, czyli opadanie ręki. Zaskakujące? Nie, z czasem ręka będzie opadać, czego powodem jest zmęczenie, a nie alergia.

Zasadność stosowania tej metody w diagnostyce alergii obala badanie przeprowadzone przez Ludtke i wsp. W badaniu wzięli udział pacjenci z potwierdzoną alergią na jad osy, którzy trzymali w ręce probówkę z jadem owada lub z placebo (solą fizjologiczną). Zadaniem osoby zajmującej się na co dzień kinezjologią stosowaną było wskazanie, czy pacjent ma w ręce probówkę z jadem, czy z solą fizjologiczną. Wyniki były jednoznaczne – kinezjologia stosowana jako narzędzie diagnostyczne w alergologii ma wiarygodność porównywalną ze zgadywaniem.

Irydologia

Metody alternatywne, irydologia

Kolejna alternatywna metoda diagnostyczna – irydologia – polega na porównywaniu określonych fragmentów tęczówki przed i po zadziałaniu czynnika szkodliwego, np. po spożyciu przez pacjenta potencjalnie alergizującego pokarmu. Tęczówka oceniana jest zarówno w badaniu bezpośrednim, jak i na wykonanych zdjęciach. Według zwolenników tej metody siatka naczyniowa na granicy tęczówki wskazuje na alergię. Oczywiście doniesienia naukowe potwierdzają, że metoda ta nie ma żadnego zastosowania w diagnostyce chorób alergicznych.

Biorezonans

Na koniec kilka słów o słynnym biorezonansie, który podobno służy do diagnostyki i terapii chorób alergicznych. Zwolennicy tej metody twierdzą, że biorezonans wykrywa drgania o cechach fali elektromagnetycznej. Drgania harmonijne mają świadczyć o zdrowiu, a dysharmonijne o patologii.

W ramach przygotowań do wykładu, podczas którego miałem omówić niezalecane metody w diagnostyce chorób alergicznych, wybrałem się na biorezonans, aby sprawdzić od drugiej strony, na czym polega to „badanie”. Do przeprowadzenia badania wykorzystano następujący sprzęt:

  • BICOM, czyli urządzenie odbierające, przewodzące, wzmacniające i przekształcające drgania występujące w organizmie człowieka,
  • punktoskop,
  • ampułki testowe z alergenami,
  • elektrodę do testowania pojedynczych alergenów.

Elektroda była przykładana do ampułki zawierającej alergen. W tym samym czasie osoba wykonująca badanie przykładała punktoskop do mojego palca. Na podstawie wskazań urządzenia BICOM stwierdzała, czy jestem uczulony na dany alergen.

Byłem bardzo ciekawy, dlaczego punktoskop jest przykładany akurat do palca. Oczywiście odpowiedź na moje pytanie znalazłem w Internecie. Według zwolenników biorezonansu w naszym ciele znajdują się punkty akupunktury, między którymi rozciągają się meridiany, czyli drogi przemieszczania się energii. Punkty akupunktury tylko w niektórych miejscach naszego ciała są położone bardzo płytko (np. na palcach) i to właśnie te miejsca pozwalają na wgląd w nasze ciało.

Po otrzymaniu wyniku biorezonansu porównałem go z wynikiem molekularnego badania alergologicznego. Rozbieżności były duże. Jestem uczulony na roztocze kurzu domowego, natomiast zgodnie z wynikiem biorezonansu mam alergię na 15 alergenów. Po wykonaniu biorezonansu zostałem zaproszony na 23 wizyty, podczas których rzekomo miałbym zostać wyleczony z alergii.

Biorezonans to nienaukowa metoda medycyny alternatywnej, której podstawy teoretyczne nawiązują do zjawisk metafizycznych. Badania, które zostały przeprowadzone, aby wykazać skuteczność biorezonansu, zawierają błędy metodologiczne. Biorezonans jest metodą diagnostyczną, która nie ma powtarzalności, a jej efekt terapeutyczny jest na poziomie placebo. Metoda ta bazuje na naiwności chorych, a jednocześnie stanowi zagrożenie w aspekcie zaniechania koniecznego leczenia.

Metody alternatywne – podsumowanie

  • Stosowanie niekonwencjonalnych metod diagnostycznych i terapeutycznych może być dla pacjenta szkodliwe i niebezpieczne.
  • Wyniki niekonwencjonalnych testów diagnostycznych mogą utrudniać współpracę lekarza
    z pacjentem.
  • Rozpoznanie alergii na podstawie niekonwencjonalnych testów diagnostycznych może prowadzić do niepotrzebnego stosowania restrykcyjnej diety. To zaś może mieć negatywny wpływ na zdrowie i komfort życia pacjenta.
  • Wiele spośród niekonwencjonalnych testów diagnozuje nieistniejące choroby i odwraca uwagę od faktycznego problemu. Niejednokrotnie prowadzi to do opóźnienia postawienia właściwej diagnozy i rozpoczęcia skutecznego leczenia.

[1] Lis K., Bartuzi Z., Alternative food allergy tests. Alergia Astma Immunologia 2018; 23(2): 73-78.

[2] Niekonwencjonalne metody w alergologii. Stanowisko Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Alergia Astma Immunologia 1996; 1(3): 168-171.

[3] Raport Komisji ds. Weryfikacji Niekonwencjonalnych Metod Diagnostycznych i Leczniczych ZG Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Alergia Astma Immunologia 1996; 1(3): 172-183.

[4] Bock S.A., AAAAI support of the EAACI Position Paper on IgG4. J Allergy Clin Immunol 2010; 125(6): 1410.

[5] Wüthrich B., Specific IgG antibodies as markers of adverse reactions to food. Contra! Monogr Allergy 1996; 32: 226-227.

[6] Sethi T.J., Lessof M.H., Kemeny D.M. i wsp., How reliable are commercial allergy tests? Lancet 1987; 1(8524): 92-94.

[7] Lüdtke R., Kunz B., Seeber N., Ring J., Test-retest-reliability and validity of the kinesiology muscle test. Complement Ther Med 2001; 9(3): 141-145.

[8] Ernst E., Iridology: not useful and potentially harmful. Arch Ophthalmol 2000; 118(1): 120-121.