Alergia i depresja – dwie choroby XXI wieku
Depresja i alergia – choć na pozór tak od siebie różne – mają wiele wspólnych mianowników. W nauce bada się, czy istnieją pomiędzy nimi powiązania o charakterze przyczynowo-skutkowym. I depresja, i alergia zaliczane są do chorób cywilizacyjnych, a jednocześnie epidemii XXI wieku. Choroby te charakteryzują się globalnym rozpowszechnieniem, a coraz większa częstość ich występowania to pokłosie postępów współczesnej cywilizacji.
Do wzrostu zapadalności na choroby cywilizacyjne przyczyniają się m.in. niezdrowa dieta, stres, mała aktywność fizyczna, zanieczyszczenia powietrza i urbanizacja [1].
Depresja w liczbach
Według Światowej Organizacji Zdrowia na depresję choruje 280 mln ludzi na świecie. Choroba ta co roku przyczynia się do ponad 700 tys. śmierci w wyniku samobójstw [2]. Jest to czwarta najczęstsza przyczyna zgonów wśród osób w wieku 15–29 lat [2]. Przy czym ponad 75% osób z depresją w krajach o niskich i średnich dochodach w ogóle się nie leczy [2].
A jak jest w Polsce? Po pandemii zdrowie psychiczne Polaków pogorszyło się na niespotykaną dotąd skalę [4]. Odpowiada za to m.in. zjawisko pandemicznego ostrego zaburzenia stresowego, które jest związane ze wzrostem poziomu lęku i niepokoju [4]. Obecnie – według danych NFZ – na depresję choruje ok. 1,2 mln Polaków [6]. Refundowane leki przeciwdepresyjne w 2021 roku wykupiło o 59% pacjentów więcej niż jeszcze w niespełna 10 lat wcześniej [6].
Lęk, stygmatyzacja i poczucie krzywdy, czyli między alergią a depresją
W ostatnich latach nastąpiła znacząca zmiana w zakresie postrzegania depresji, która w mediach odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Prowadzi się szeroko zakrojone działania, takie jak kampanie edukacyjne i programy zapobiegania depresji. Choroba ta w wielu środowiskach wciąż jednak pozostaje tematem tabu i często rozwija się w ukryciu. Jedną z przyczyn tego stanu jest obawa przed stygmatyzacją [1].
Stygmatyzacja to zjawisko dobrze znane również osobom z chorobami alergicznymi, zwłaszcza tymi, które dają manifestacje skórne. W przebiegu chorób atopowych coraz częściej podkreśla się znaczenie czynników psychologicznych. Objawy mogą zaostrzać się m.in. pod wpływem stresu [7]. A czynnik stresogenny ma też ogromne znaczenie w powstawaniu depresji [8].
Osobom z alergiami nierzadko towarzyszą poczucie krzywdy i podwyższony poziom lęku przed śmiercią [13]. Nie pomaga fakt, że leki na alergię, zwłaszcza jeśli są nadużywane lub przyjmowane niezgodnie z zaleceniami, mogą zmieniać nastrój i zachowanie [8]. Mają zdolność pośredniego lub bezpośredniego wpływania na ośrodkowy układ nerwowy [10], a także szereg skutków ubocznych. To również rodzi lęk, a jego groźną konsekwencją jest sterydofobia [13], która stanowi duże utrudnienie w prowadzeniu skutecznego leczenia. I tak błędne koło się zamyka.
Powiązania między depresją a chorobami alergicznymi były przedmiotem wielu badań naukowych. Jak wyglądają w przypadku alergicznego nieżytu nosa, atopowego zapalenia skóry i alergii pokarmowych?
Sezon pyłkowy sezonem samobójstw?
Alergiczny nieżyt nosa (ANN), potocznie zwany katarem siennym, to najczęstsza choroba przewlekła w grupie młodzieży i młodych dorosłych, a także najczęstsze schorzenie uczuleniowe w ogóle [9]. Jego objawy występują już u ok. 23–30% ludzi w Europie i prawie u 9 mln Polaków [12]. ANN jest niezwykle uciążliwy i prowadzi do znacznego pogorszenia jakości życia [8,10]. Utrudnia funkcjonowanie społeczne, przyczynia się do nieobecności w pracy i szkole, zaburza funkcje poznawcze. Powoduje trudności ze snem i nasila poczucie zmęczenia [11]. A to już prosta droga do problemów ze zdrowiem psychicznym.
W badaniach wykazano, że czynniki takie jak stres, pogorszenie nastroju, myśli samobójcze korelują z ANN [10]. Ze względu na te powiązania badano zjawisko nakładania się alergicznego nieżytu nosa z depresją i zachowaniami samobójczymi [8]. Problem został zauważony już w latach 30. XX wieku. Opisywano go wówczas jako „zatrucie alergiczne” (ang. allergic toxemia) charakteryzujące się zmęczeniem, spowolnieniem psychoruchowym i myślowym, słabą pamięcią, drażliwością i właśnie depresją [8,12].
Współczesne badania sugerują, że takie objawy wynikają z aktywności cytokin i innych cząsteczek związanych z utrzymywaniem się stanu zapalnego przy ANN [8]. Istnieje wyraźna zależność między nasiloną i długotrwałą odpowiedzią immunologiczną na alergen a występowaniem objawów neuropsychiatrycznych [12]. Zarówno ANN, jak i depresja są powiązane z aktywacją szlaków zapalnych z udziałem podobnych mediatorów [8]. Przypuszcza się, że cytokiny uwalniane podczas reakcji alergicznych powodują zaburzenia neurobehawioralne. A co za tym idzie, przyspieszają lub utrwalają problemy psychiatryczne, zwłaszcza depresję [8].
Istnieją też dowody na związek między ekspozycją na alergeny wziewne a zaostrzeniem depresji [8]. Istotny w tym kontekście jest fakt, że liczne badania dotyczące sezonowości samobójstw potwierdziły istnienie wiosennego szczytu, który pokrywa się ze szczytowym narażeniem na alergeny pyłkowe [8]. W Finlandii przeprowadzono analizę trzynastoletniej bazy danych wszystkich samobójstw. Wśród osób, które popełniły samobójstwo, wyodrębniono grupę hospitalizowanych z powodu atopii. Analiza wykazała, że zdecydowana większość z nich (78%) targnęła się na swoje życie podczas sezonu pyłkowego (wiosną lub latem) [8].
Świąd wiodący na skraj rozpaczy
Depresja ma również silnie związki z atopowym zapaleniem skóry. AZS jest alergiczną chorobą zapalną, na którą w Polsce cierpi w 4,7–9,2% dzieci i 2–8% dorosłych [14]. Na obraz tej choroby składa się szereg objawów, a najbardziej widoczne są zaczerwienione, sączące się zmiany skórne. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że za tym, co widoczne na skórze, ukrywa się uporczywy świąd, który dramatycznie wpływa na jakość życia [15]. Powoduje niepohamowany odruch drapania, który może zaognić rany i doprowadzić do ich nadkażenia.
O związku AZS z układem nerwowym świadczy już choćby pojawiający się w literaturze naukowej łaciński termin – neurodermatitis [15]. Z badań prowadzonych na całym świecie wynika, że zaburzenia emocjonalne mogą prowadzić do zaostrzenia przewlekłego stanu zapalnego skóry (co zdarza się aż u 70% pacjentów z AZS). Mogą też powodować zwiększoną tendencję do występowania m.in. stanów depresyjnych [15]. Ryzyko zachorowania na depresję rośnie także wraz ze stopniem nasilenia ciężkości zmian skórnych [15].
Dziś wiadomo, że już nawet 30–40% osób ze schorzeniami skóry (nie tylko AZS) wymaga opieki psychiatrycznej lub psychologicznej. Przy czym u osób z AZS stwierdzono znacznie częstsze występowanie myśli samobójczych (18,9%) niż u chorych z wypryskiem kontaktowym (5,8%) czy pokrzywką (6,3%) [15]. Wszystkie choroby skóry – których objawy są widoczne dla otoczenia – mogą skutkować poczuciem stygmatyzacji i zaburzeniem samooceny [16]. Wywierają więc znaczy wpływ na psychikę.
Dlatego też psychodermatologia, nauka zajmująca się zdrowiem psychicznym u osób z problemami dermatologicznymi, jest jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin medycyny [15].
Jak to jest bać się jeść?
Funkcjonowanie psychospołeczne i jakość życia w znacznym stopniu pogarszają również coraz częściej diagnozowane alergie pokarmowe [17]. Dotyczą one obecnie 4—8% dzieci i 2—4% osób dorosłych [18]. Rozpoznaje się je zwykle już we wczesnym dzieciństwie, a najczęstszymi alergenami są mleko krowie i jajka [17,18].
Wykrycie alergii pokarmowej u dziecka wpływa na życie całej rodziny – spotkania towarzyskie, noclegi u poza domem, podróże, wyjścia do restauracji, a także jedzenie posiłków w szkole [17]. Pacjenci z alergiami na pokarmy – bądź ich rodzice – muszą stale i z dużą dokładnością sprawdzać etykiety żywności, leków, a nawet zabawek i środków higieny osobistej [17]. Na co dzień borykają się z wysokim poziomem lęku i stresu.
Rodzice – z obawy przed śmiertelną w skutkach reakcją alergiczną – mają duże opory przed pozostawieniem dzieci bez nadzoru, np. w przedszkolu czy żłobku. Z tego powodu zdarza im się rezygnować z aktywności zawodowej. Są ekstremalnie czujni i opiekuńczy [20]. To zaś staje się coraz większym problemem w miarę dorastania dzieci [17]. Tacy rodzice, a zwłaszcza matki, zgłaszają się do lekarzy z depresją i stanami lękowymi [20]. Tak było w przypadku Aleksandry, której syn już od drugiej doby życia zaczął manifestować objawy silnej alergii wielopokarmowej.
Syn płakał z bólu, gdy ja przez chwilę zdążyłam pomyśleć, że już jest lepiej. On płakał z bólu, a ja z bezradności. Prawie nie spałam, bałam się jeść, a dziecko nie chodziło z moich rąk. Zewsząd spotykałam się z fałszywą pomocą i wsparciem w postaci komentarzy, czasem nawet złośliwości. Słyszałam, że moje mleko jest bezwartościowe, że muszę dawać mu mleko modyfikowane. Krytykowano to, ile karmię, jak karmię, jak usypiam, jak ubieram i do jakich lekarzy chodzę lub nie chodzę. Nasze życie społeczne nie istniało. Czułam każdą szpilkę, jaka wbijała się w moją duszę, kiedy widziałam spotkania znajomych, na które nas nie zapraszano z powodu diety. Opadałam z sił a mój stan psychiczny był w coraz większej rozsypce. Siedział we mnie krzyk, który nie mógł się uwolnić. Ból nie znajdował ukojenia – wspomina mama chłopca.
Droga, jaką przeszliśmy, była bardzo wyboista i nie widać w tej chwili perspektyw na jej wypłaszczenie. Każdy nowy etap – wyjazdy, powrót do pracy, za chwilę przedszkole utwierdzają nas w przekonaniu, że nie jest idealnie i nigdy nie będzie. Społeczne odrzucenie, dyskryminacja ze względu na dietę, uwagi otoczenia, fałszywa pomoc i troska, która wyrządza więcej krzywdy niż pożytku, będą zataczać koło jeszcze wiele razy. Mimo to jestem silniejsza, bogatsza w wiedzę, doświadczenie i wiem, na kogo mogę liczyć. Moja rozerwana na strzępy psychika powoli się zabliźnia, chociaż wiem, że może wystarczyć jedna iskra i znów wszystko stanie w płomieniach – wyznaje nasza rozmówczyni.
A jak sytuacja, która przerasta wielu rodziców, wpływa na same dzieci? Badanie przeprowadzone we Włoszech, wśród uczniów w wieku 11–17 lat, potwierdziło, że nastolatki z alergią pokarmową mają większe trudności emocjonalne i behawioralne niż ich rówieśnicy [17]. W analogicznym badaniu australijskim młodzież z alergią wykazywała bardziej nasilone objawy depresji, lęku i ADHD [17]. Stwierdzono u niej zwiększone ryzyko wystąpienia depresji w życiu dorosłym. Nie bez znaczenia jest tutaj również fakt, że – według amerykańskich badań – 24% dzieci z nadwrażliwością na pokarmy doświadcza nękania z powodu alergii. Większość tych incydentów ma miejsce w szkole [20].
Jednocześnie, jak wykazano, tylko 40% studentów szkół wyższych cierpiących na alergie pokarmowe przestrzega ograniczeń dietetycznych. Zaledwie 6,6% nosi ze sobą automatyczny wstrzykiwacz adrenaliny, który jest jedynym ratunkiem w sytuacji wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego [20]. Nic dziwnego, że ryzyko śmierci w wyniku przypadkowego spożycia pokarmu u młodych dorosłych wzrasta [20].
Warto również wspomnieć, że alergie pokarmowe zwiększają ryzyko wystąpienia nie tylko depresji, ale i zespołu stresu pourazowego (PTSD). Do PTSD może doprowadzić np. anafilaksja lub silny stres związany z niespodziewaną ekspozycją na alergen [20].
_____________________________________________
Osoby uczulone na pokarmy, zmagające się z katarem alergicznym czy AZS mogą wymagać kompleksowego podejścia terapeutycznego, które obejmuje zarówno leczenie alergii, jak i terapię psychologiczną. Bardzo ważne jest, by jak najwcześniej zgłosić się po profesjonalną pomoc.
Depresja – gdzie szukać pomocy? | |
116 123 | Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym, czynny przez 7 dni w tygodniu w godz. 14.00–22.00 |
116 111 | Bezpłatny telefon zaufania dla dzieci i młodzieży, czynny całą dobę przez 7 dni w tygodniu |
800 108 108 | Bezpłatny telefon wsparcia, czynny od poniedziałku do niedzieli (z wyjątkiem dni świątecznych) w godz. 14.00–20.00 |
121 212
| Bezpłatny telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Rzecznika Praw Dziecka, czynny całą dobę przez 7 dni w tygodniu |
22 635 09 54 | Telefon zaufania dla osób starszych, czynny w poniedziałek, środę, czwartek w godz. 17.00–20.00 |
Źródło: pacjent.gov.pl