Prof. Marek Jutel. Alergologia ku przyszłości - Strefa Alergii
Strefa Alergii | Wydarzenia

Prof. Marek Jutel. Alergologia ku przyszłości

/ 5.

Do przeczytania w 8 minut
O międzynarodowych działaniach na rzecz ograniczenia chorób alergicznych, immunoterapii i przyszłości alergologii opowiada prof. Marek Jutel, były prezydent Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej.

Prof. Marek Jutel

Panie profesorze o alergii mówi się już, że to epidemia XXI wieku. Czy, Pana zdaniem, jesteśmy skazani na dalszy wzrost liczby osób z alergiami, czy mamy szansę na zatrzymanie tego trendu?

– W tej chwili mamy do czynienia z pewnym wypłaszczeniem krzywej wzrostu. Nie oznacza to, że liczba osób z alergiami nie będzie rosnąć w ciągu najbliższych dekad. Przyjmuje się jednak, że jest grupa, która nie ma predyspozycji do alergii i pozostanie od niej wolna. Jest więc światełko w tunelu. Natomiast mamy szansę raczej na spowolnienie trendu wzrostowego, niż zupełne go zatrzymanie. Żeby tak się stało muszą zostać podjęte zintegrowane działania i to na poziomie międzynarodowym.

– Jakich działań możemy się więc spodziewać?

– Wiemy, że środowisko naturalne i otoczenie człowieka bardzo istotnie wpływają na rozwój chorób alergicznych. Istnieją zespoły czynników, choćby dym tytoniowy, różne chemikalia, które potrafią aktywować geny mające wpływ na rozwój alergii. Warto wspomnieć, że od lat 60-tych ub. wieku pojawiło się w naszym środowisku ponad 200 tysięcy nowych substancji chemicznych. Mówimy w tym przypadku już o epigenetyce, czyli zmianie ekspresji genów modyfikowanej przez czynniki zewnętrzne.

Dlatego cały czas podejmujemy niezbędne działania, żeby poprawić stan środowiska naturalnego. W tej chwili Europejska Akademia Alergologii i Immunologii Klinicznej prowadzi bardzo duży projekt, którego celem jest przygotowanie wytycznych i katalogu działań pozwalających na ograniczenie wpływu czynników środowiskowych na rozwój chorób alergicznych i astmy.

– W tym przypadku mamy do czynienia z działaniami międzynarodowymi. Do kogo więc trafią przygotowywane dokumenty?

– Jako towarzystwo naukowe chcemy opracować bardzo solidnie udokumentowane materiały. Nasze wytyczne opierają się najpierw na drobiazgowym przeglądzie literatury, dokonanym według odpowiednich kryteriów. Na podstawie wyników z tych prac formułujemy wnioski i rekomendacje. Cała procedura musi odbywać się zgodnie ze ściśle określonymi zasadami i standardami. Tylko wówczas wyniki tych prac zostaną uznane przez środowisko naukowe. Będą mogły również stanowić podstawę do rozmów z przedstawicielami władz UE, rządów poszczególnych krajów i innych grup, które mają wpływ na stan naszego środowiska i decydują o polityce zdrowotnej. Chcemy im pokazać konkretne dowody, że dany czynnik w bardzo istotny sposób wpływa na zdrowotność, a w naszym przypadku na rozwój alergii, astmy i chorób układu oddechowego. Na tej podstawie będziemy wnioskować o podjęcie konkretnych działań.

– Wracając do codziennej praktyki lekarza – alergologa, porozmawiajmy o immunoterapii. Jak wiemy, jest to jedyna dostępna metoda leczenia przyczynowego chorób alergicznych. Wydaje się jednak, że pacjenci wolą korzystać z leków działających objawowo, niż zdecydować się na odczulanie. Skąd Pana zdaniem, taka tendencja?

– Mam wrażenie, że taki trend w immunoterapii już pozostanie. Odczulanie pewnie nie będzie leczeniem powszechnym, ale raczej terapią specjalistyczną. Pozostaje jednak problem, w jaki sposób zidentyfikować te osoby, które leczą się objawowo już bardzo długo, a mogłyby skorzystać z immunoterapii, jako jedynej drogi do wyleczenia alergii. W tym przypadku wiele zależy od doświadczenia i poziomu wiedzy lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Ogromną rolę w tym procesie mają także Polskie Towarzystwo Alergologiczne, Ministerstwo Zdrowia, konsultanci krajowi i wojewódzcy, którzy powinni działać dla zwiększenia świadomości lekarzy. Niezwykle istotna jest również edukacja pacjentów i zaangażowanie ich w cały proces kontroli ich choroby. Jeśli będą mieć większą wiedzę, wówczas łatwiej uda się zachęcić te osoby, które powinno się skierować do leczenia za pomocą immunoterapii.

Prof. Marek Jutel, wykład

– Może problem tkwi nie tylko w edukacji dotyczącej odczulania, ale również w długiej terapii, która może trwać nawet kilka lat. Czy jest szansa na skrócenie czasu odczulania pacjenta? Czy w tym kierunku prowadzi się badania?

– W tej chwili mamy świetne preparaty do immunoterapii, ale pacjent chciałby mieć lek doskonały, który przyjąłby tylko raz, czy kilka razy i rozwiązałby jego problem. Jeśli ma perspektywę kilkuletniej terapii przed sobą, to już tak chętnie jej nie wybiera. Obecnie prowadzone są badania nad preparatami wykorzystującymi innowacyjne rozwiązania w zakresie immunologii i biotechnologii, które mogą sprawić że ich przyjmowanie będzie wygodniejsze dla pacjentów, a zwłaszcza nie będą one wymagać długotrwałej terapii.

– W jakich chorobach alergicznych współczesna immunoterapia jest najskuteczniejsza?

–  Na szczęście najlepsze i najlepiej przebadane preparaty mamy w tych alergiach, które są najczęstsze. Mówimy tu w pierwszej kolejności o uczuleniu na pyłek traw, następnie drzew i roztocze kurzu domowego. Pacjentów z tego typu alergiami mamy najwięcej i możemy im zaproponować wiele preparatów, w różnych formach i o wysokiej skuteczności. Natomiast, jeśli mówimy o alergiach rzadszych, na przykład na kota, psa, czy chwasty, szczepionek jest już mniej i prowadzi się w ich przypadku mniej badań klinicznych. Również na tym rynku przemysł inwestuje najwięcej tam, gdzie jest największy popyt.

– Panie Profesorze, w tej chwili badacze, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pracują nad immunoterapią w alergii na orzeszki ziemne. Czy mamy szansę na skuteczne odczulanie w tego typu alergiach?

– W Stanach Zjednoczonych taki preparat jest już zarejestrowany i stosowany. Natomiast alergia na orzeszki ziemne jest w USA bardzo dużym problemem. W naszym kraju pacjentów z tego rodzaju alergią jest o wiele mniej. Natomiast, mimo rejestracji tej szczepionki nie spodziewam się dużego przełomu w immunoterapii w alergii pokarmowej, szczególnie w odniesieniu do innych alergenów.

Dlaczego? Przecież według statystyk, pacjentów z alergią pokarmową stale przybywa.

–  Alergia pokarmowa jest dość trudna w diagnostyce i leczeniu.  Lekarz postrzega ją inaczej niż pacjent. Specjalista musi przede wszystkim dokładnie określić jakie tło mają konkretne objawy. Czy jest to na pewno mechanizm immunologiczny. Natomiast pacjent, gdy zje jakiś pokarm i gorzej się poczuje, od razu uznaje, że ma alergię. W rzeczywistości jednak nie zawsze jest to alergia. Często powodem objawów jest pseudoalergia, czyli reakcja toksyczna. Stąd w powszechnym przekonaniu wśród pacjentów, alergie pokarmowe są znacznie częstsze niż diagnozowane przez specjalistów. Preparat zarejestrowany w USA jest dostępny dla ograniczonej grupy. Korzystają z niego dzieci od 4 do 18 roku życia po wstrząsie anafilaktycznym i właśnie z udokumentowanym tłem immunologicznym alergii. W Europie także trwają przygotowania do rejestracji tej terapii i w ciągu kilku lat zapewne będziemy ją mieć. Natomiast stosowanie jej będzie wymagało bardzo dokładnej diagnostyki i pragmatycznego podejścia alergologa. Trzeba tu pamiętać, że testy diagnostyczne są tylko narzędziem pomocniczym i nie są rozstrzygające. Najważniejsza jest interpretacja wyniku, ale w ścisłej współpracy z pacjentem.

– W jakim kierunku zmierza światowa alergologia? Na co, w najbliższych latach, będzie położny nacisk w badaniach i w podejściu do pacjenta?

– Możemy tu mówić o kilku obszarach. Często rozmowy o przyszłości rozpoczynamy od położenia nacisku na postęp technologiczny, natomiast ważniejsze będzie pójście w kierunku medycyny spersonalizowanej. Mam tu na myśli dopasowanie diagnostyki i terapii do konkretnego pacjenta, ale także zaangażowanie go w cały proces. Najlepsza medycyna, choć jest już bardzo precyzyjna, może nie być skuteczna, jeśli nie będzie spersonalizowana.
Jak to wygląda z punktu widzenia praktycznego? W tej chwili przeżywamy duży rozwój mobile health (gałąź medycyny łącząca nowe technologie oraz komunikację – przyp. red.). Istnieje więc możliwość zaangażowania pacjenta w proces diagnostyki poprzez wypełnianie różnego rodzaju kwestionariuszy dostępnych na naszych telefonach komórkowych. Takie podejście i zebrane w ten sposób  dane, pozwolą na lepszą kwalifikację pacjentów do właściwej terapii, a w następnej kolejności do lepszej oceny skuteczności leczenia.

Drugi kierunek jest powiązany z pierwszym i obejmuje dokładne oznaczenie biomarkerów (wskaźników – przyp.red.) chorób alergicznych i na ich podstawie podzielenie pacjentów na odpowiednie grupy. W tej chwili osoby z tym samym schorzeniem i podobnymi objawami leczone są w ten sam sposób, według przyjętego dla ich choroby algorytmu w formie  wytycznych. Okazuje się jednak, że są wśród nich osoby, które odpowiadają na daną  terapię i takie, które na nią nie reagują, choć teoretycznie powinny. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ pacjenci nie są tacy sami. Osoby z konkretną chorobą alergiczną, choć mają takie same objawy, można zakwalifikować do różnych grup, które mają inne podłoże tzn. mechanizmy prowadzące do wystąpienia niejednokrotnie tych samych objawów. Również oceniając terapię możemy podzielić pacjentów na odpowiednie grupy w zależności od tego, jak zareagowali na leczenie.

– Dlaczego ten kierunek tak szybko się rozwija?

Ponieważ jest to potrzeba chwili. Po pierwsze wchodzą nowe metody diagnostyczne. Po drugie, coraz większa jest rola terapii biologicznych, które są przełomem nie tylko w alergologii. Natomiast opierają się właśnie na zdobyczach medycyny precyzyjnej, stąd ich duży rozwój.

– Przez ostatnie trzy lata kierował Pan największą w Europie organizacją skupiającą alergologów. Na jakim poziomie z tej perspektywy jest alergologia europejska, a na jakim krajowa?

– Nie ma czegoś takiego jak „europejska alergologia”. Z punktu widzenia prezydenta EAACI, jest to jeden z naszych największych problemów. Cały czas pracujemy nad jej skoordynowaniem i ujednoliceniem. Na tę chwilę raczej możemy mówić o alergologii w kontekście poszczególnych krajów niż Europy.

Natomiast jeśli chodzi o poziom polskiej alergologii, to oceniam go bardzo wysoko. Zwłaszcza w kontekście dostępności do specjalistów i poziomu wyszkolenia lekarzy – alergologów. Oczywiście jest jeszcze sporo do zrobienia. Moim zdaniem brakuje sieci ośrodków referencyjnych (wysokowyspecjalizowanych – przyp.red.) poza jednostkami uniwersyteckimi, które dysponowałyby nowoczesną diagnostyką. Sytuacja wygląda więc tak, że pacjent zgłasza się do alergologa i rozpoznanie opiera się przede wszystkim na doświadczeniu lekarza i dość prostych narzędziach diagnostycznych. Na tym często się kończy, ponieważ są ograniczone możliwości zdiagnozowania wybranych pacjentów w bardziej nowoczesny sposób.
W wielu krajach europejskich alergologia jako specjalizacja jest połączona z immunologią kliniczną. Uważam, że to dobre rozwiązanie i my również powinniśmy iść w tym kierunku. Połączenie tych specjalizacji umożliwiłoby przede wszystkim lepszą diagnostykę różnicową pacjentów.

– Trzyletnia prezydentura Europejskiej Akademia Alergologii i Immunologii Klinicznej to był zapewne dla Pana czas bardzo intensywnej pracy. Czy po zakończonej niedawno kadencji planuje Pan odpoczynek, czy raczej szybki powrót do pracy naukowej?

– Pewnie potrzebowałbym odpoczynku, ale nie mogę sobie na niego pozwolić. Mimo funkcji pełnionych w EAACI nadal intensywnie pracuję także w Polsce. Jestem kierownikiem Katedry na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, prowadzę także bardzo dużą grupę pacjentów w przychodni alergologicznej. Odpoczynek więc praktycznie nie wchodzi w grę. Ale oczywiście teraz będę uwolniony od wielu zadań administracyjnych związanych z kierowaniem tak wielką organizacją i planuję zwiększenie mojej aktywności naukowej. Chociaż w dalszym ciągu, jako już były prezydent EAACI, jestem członkiem ścisłego zarządu tej organizacji i zapewne jeszcze przez jakiś czas będę kontynuował pracę na jej rzecz.

Dziękuję za rozmowę

Agnieszka Kalinowska

Prof. Marek JutelProf. Marek Jutel

Urodził się we Wrocławiu. Jest profesorem alergologii, immunologii klinicznej i chorób wewnętrznych, kierownikiem Zakładu Immunologii Klinicznej Akademii Medycznej we Wrocławiu oraz dyrektorem Medycznego Instytutu  Badawczego ALL-MED we Wrocławiu. W latach 2019 – 2022 prof. Marek Jutel pełnił funkcję Prezydenta Europejskiej Akademii Alergii i Immunologii Klinicznej (EAACI). Sprawował funkcję członka Komitetu Wykonawczego EAACI (od 2009 r.), przewodniczącego Komitetu Naukowego EAACI (2013-2015) oraz skarbnika (2015-2019). Obecnie prof. Marek Jutel jako były Prezydent, jest członkiem zarządu EAACI. Pełni funkcję Naczelnego Konsultanta ds. Alergologii na Dolny Śląsk oraz członka honorowego sekcji Immunoterapii Swoistej Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Jest redaktorem czasopism naukowych Allergy oraz Clinical and Translational Allergy, a także członkiem rad redakcyjnych 10 innych czasopism.

Prof. Marek Jutel koncentruje swoje badania na mechanizmach tolerancji immunologicznej, zwłaszcza w modelu immunoterapii swoistej (AIT). Jest również zaangażowany w badania kliniczne nad immunoterapią, lekami biologicznymi i farmakoterapią w chorobach alergicznych, astmie i POChP. Był pionierem wykorzystania rekombinowanych alergenów w diagnostyce i leczeniu chorób alergicznych. Kierował ponad 40 badaniami klinicznymi dotyczącymi alergii, astmy, POChP i innych chorób o podłożu immunologicznym.

Prof. Marek Jutel jest autorem ponad 300 artykułów naukowych oraz 50 książek i rozdziałów w publikacjach. Promował 14 prac doktorskich. Przyczynił się i przyczynia do powstania wielu wytycznych i stanowisk dotyczących postępowania w chorobach alergicznych i o podłożu immunologicznym publikowanych przez EAACI i inne organizacje naukowe.