Statystyki pokazują, że alergia pokarmowa jest najszybciej rosnącą liczebnie w populacji naszego kraju postacią uczulenia. Czy możemy wskazać przyczyny?
Nie możemy mówić o jednej konkretnej przyczynie. Obserwowany wzrost zachorowań wynika przede wszystkim z niekorzystnego współdziałania czynników genetycznych i środowiskowych. Wiemy, że ryzyko wystąpienia alergii jest znacznie wyższe u osób z obciążeniem rodzinnym i może wynieść nawet 60 proc., jeśli u obojga rodziców stwierdzono alergię.
Drugi bardzo ważny czynnik to szybko postępujący rozwój cywilizacyjny: zanieczyszczenie środowiska, dym papierosowy, przetworzona żywność, wyższe standardy higieniczne charakterystyczne dla społeczeństw rozwiniętych. To wszystko może powodować, że nasz układ immunologiczny będzie rozpoznawał niektóre pokarmy jako „wrogie” i zacznie produkować przeciwko nim przeciwciała.
Czy uczulający pokarm może wywoływać różne objawy u różnych pacjentów?
Tak, u jednej osoby to mogą być wymioty, a u innej wysypka. W przypadku lekkiego przebiegu alergii pokarmowej najczęstsze objawy to nudności, wymioty, bóle brzucha, ale także zmiany skórne, zatkany nos, łzawienie. Natomiast przebieg ciężki obejmuje pokrzywkę, problemy z oddychaniem, obrzęk języka lub gardła, omdlenia. Najgroźniejszym przejawem uczulenia i tym, czego boimy się najbardziej jest wstrząs anafilaktyczny, czyli stan bezpośredniego zagrożenia życia.
Na rynku znajdziemy wiele testów na alergie pokarmowe – czy wszystkie z nich są wiarygodne?
Niestety, nie – wiele z dostępnych metod nie znajduje zastosowania w diagnostyce alergii, a nawet wykazano ich bezużyteczność w diagnozowaniu alergii pokarmowej a mimo to są polecane przez osoby nie będące alergologami. Przykładem jest popularny w latach 90-tych w Polsce test ALCAT, który nigdy nie uzyskał aprobaty Amerykańskiej i Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej ani Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Również skuteczność testu MRT, opierającego się na pomiarze całkowitej objętości krwinek białych i płytek krwi, nie została potwierdzona przez niezależne badania. To samo dotyczy testu VEGA, badania składu mikroflory jelitowej, biorezonansu, analizy włosów i paznokci czy testów na tzw. nietolerancje pokarmowe IgG-zależne. Wszystkie wymienione procedury mogą wprowadzić pacjentów w błąd narażając ich na koszty i szkodliwe ograniczenia dietetyczne, ale przede wszystkim na opóźnienie diagnostyczne i zwłokę w leczeniu.
Jak w takim razie powinna wyglądać właściwa ścieżka diagnostyczna?
W pierwszej kolejności należy udać się do lekarza alergologa, który przeprowadzi wywiad w kierunku występowania alergii. Następnie zdecyduje o konieczności lub niewykonania testów diagnostycznych w celu zidentyfikowania pokarmów odpowiedzialnych za reakcje nadwrażliwości u pacjenta. Mogą to być testy skórne albo testy z krwi. Jeśli uda nam się wykryć czynnik sprawczy, to mamy sytuację prostą – po prostu eliminujemy uczulający pokarm z diety, ewentualnie sprawdzamy ryzyko alergii krzyżowych.
Czy możemy wykonać test z krwi badający konkretny alergen czy lepiej panel na określoną liczbę alergenów?
To zależy – przykładowo, jeśli źle się Pani czuje za każdym razem, kiedy zje Pani surówkę z marchwią, to można wykonać pojedyncze badanie i oznaczyć tylko przeciwciała E (IgE) wobec marchwi, ale jeśli nie do końca rozpoznaje Pani czynnik powodujący objawy lub tych pokarmów, które wywołują objawy jest dużo – można wykonać np. panel pokarmowy zawierający 20 czy 30 alergenów. Możemy także wykonać szeroki panel – kompleksowe badania molekularne, w którym zbadamy nie tylko alergeny, ale także ich komponenty białkowe.
Co nam to daje?
Pozostańmy przy przykładzie marchwi – po pierwsze dowiemy się, które białko w marchewce Panią uczula, a po drugie sprawdzimy do jakiej grupy białek należy. Załóżmy, że uczula Panią białko Dau c 1, które należy do grupy PR10. Wiedząc to lekarz alergolog, może zasugerować pacjentowi, żeby obserwował on, czy nie szkodzą mu inne pokarmy zawierające „niemal identyczne” białka z grupy PR10. Czyli w tym przypadku: czy nie szkodzi mu np. jabłko, seler i czy nie ma objawów, kiedy pyli brzoza. Te dodatkowe informacje, pozwalają precyzyjnie ustalić diagnozę, a następnie sformułować zalecenia terapeutyczne i dietetyczne.
W jakich sytuacjach diagnostyka molekularna może okazać się szczególnie przydatna?
Testy molekularne polecane są osobom, u których ustalenie źródła uczulenia jest problematyczne, a także pacjentom, którzy doświadczyli silnych reakcji po kontakcie z danym alergenem takich jak wstrząs anafilaktyczny. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację: pacjent dostał wstrząsu na wakacjach. Romantyczna sceneria: zachód słońca nad brzegiem morza, ukochana u boku, plater pełen ryb i owoców morza i karetka pogotowia.
Na szczęście mężczyznę udaje się uratować. Po powrocie do domu udaje się do alergologa, ale zlecone testy skórne na ryby i owoce morza dają wynik ujemny. Jak to możliwe? Badanie Variability of allergens in commercial fish extracts for skin prick testing, opublikowane w 2019 roku na łamach czasopisma „Allergy” pokazało, że pośród 26 dostępnych komercyjnie do testowania alergenów ryb tylko sześć z nich zawierało główne uczulające białko ryby – parwalbuminę, która niesie ze sobą wysokie ryzyko anafilaksji. Osoba uczulona na to białko już od samego zainhalowania się nad patelnią ze smażoną rybą może dostać wstrząsu. Czyli wiedza co to za białko oraz jakie niesie ryzyko ciężkich reakcji może uratować życie pacjenta z alergią pokarmową.
W ramach diagnostyki molekularnej dostępnych jest kilka testów: ISAC, ALEX i FABER – czy czymś się różnią?
Tak, pierwszym dostępnym testem, który pozwalał oznaczyć wyłącznie molekuły alergenowe był test ISAC, natomiast FABER i ALEX – to kolejna, III już generacja testów w alergologii, która poza molekułami pozwala zbadać także ekstrakty. Tym, co dodatkowo wyróżnia test FABER jest platforma komunikacyjna, do której dostęp ma i lekarz, i pacjent. Znajdziemy na niej informacje o wszystkich molekułach i ekstraktach, które uzyskały w naszym badaniu dodatni wynik.
Dowiemy się co to za białko, do jakiej grupy należy czy niesie ze sobą ryzyko anafilaksji, czy jest termostabilne czy termolabilne. Ostatnia wiadomość jest bardzo cenna, przedstawię to na podstawie pacjenta uczulonego na białka mleka krowiego: osoba uczulona na białka serwatkowe mleka krowiego: alfa-laktoalbuminę, beta-laktoglobulinę, surowiczą albuminę wołową oraz laktoferynę może tolerować mleko po ugotowaniu lub pieczeniu, z kolei pacjent uczulony na kazeinę, która jest białkiem termostabilnym, już nie.
To znaczy, że dieta eliminacyjna każdego z pacjentów uczulonych na mleko krowie może być różna – jednego bardziej restrykcyjna, a drugiego mniej. W grę wchodzą jeszcze inne ciekawostki: są takie molekuły, np. w brzoskwini, że po zjedzeniu tego owocu żadne objawy mogą nie wystąpić, ale jak osoba uczulona na tę molekułę zje brzoskwinię i pójdzie pobiegać to mogą wystąpić u niej ciężkie objawy a nawet wstrząs. Mówię o tzw. kofaktorach, czyli czynnikach wyzwalających anafilaksję. Należą do nich m.in.: wysiłek fizyczny, alkohol, miesiączka, niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ).
Test FABER nam to pokaże?
Test może pokazać w przytaczanym przykładzie, że są przeciwciała E wobec brzoskwini a konkretnie wobec białka Pru p 3, które należy do grupy białek LTP. Lekarz alergolog interpretujący wynik tego testu, widząc tę informację wie, że uczuleni na tę grupę molekuł pacjenci mogą nie mieć objawów, ale w kontekście kofaktorów: aktywności fizycznej, alkoholu czy silnego stresu mogą wystąpić u nich nawet silne reakcje ogólnoustrojowe.
Można więc powiedzieć, że weszliśmy w nową erę w diagnozowaniu alergii pokarmowych, a 8 wielkich alergenów odchodzi do lamusa…
Na pewno możemy powiedzieć, że diagnostyka molekularna to krok milowy w alergologii. Dzisiaj informacja, że pacjent ma alergię na orzechy ziemne jest zbyt ogólna. Diagnostyka molekularna alergii daje nam szerszy obraz uczulenia pacjenta. Dostajemy dodatkowe informacje, które dla osoby z tą alergią wnoszą bardzo dużo – bo w przypadku uczulenia na białka orzecha ziemnego Ara h 1, Ara h 2, Ara h 3 czy Ara h 6 istnieje duże ryzyko wystąpienia ciężkiej reakcji, a nawet wstrząsu, podczas gdy uczulenie na Ara h 8 orzecha ziemnego wiąże się najczęściej z miejscową odpowiedzią: świądem, obrzękiem jamy ustnej, czyli tzw. zespołem alergii jamy ustnej (OAS).
W dobie diagnostyki molekularnej i wiedzy jaką ona pozwala uzyskać, osoby z alergią na orzeszki ziemne, ryby, mleko czy inne pokarmy nie muszą drżeć za każdym razem, kiedy sięgają po danie, którego sami nie przygotowali. Mogą sprawdzić, która molekuła ich uczula i jakie skutki ona może powodować, czy mogą to być bóle brzucha, wzdęcia i jakiś dyskomfort, czy zjedzenie takiego posiłku może skończyć się tragicznie…
Czy z diagnostyką molekularną wiążą się jakieś ograniczenia?
Na chwilę obecną opisanych jest około czterech tysięcy białek, przy czym do rutynowego diagnozowania dostępnych jest około 170. Możliwe są więc sytuacje, w których pacjent uzyska pozytywny wynik dla danego ekstraktu alergenowego, ale na teście molekuły tego alergenu dostępne na tę chwilę do testowania będą ujemne. Z tego powodu testowanie ekstraktów alergenowych wraz z molekułami zwiększa dokładność diagnostyczną i kompleksowość testu. Z drugiej strony mówimy o młodej dziedzinie, która cały czas się rozwija.
Test FABER jest dostępny od 2016 r., a ALEX od 2017 r. – jest to więc nowa wiedza, której wszyscy się uczymy, która również wymaga zaangażowania, czasu i uwagi, żeby sprawnie interpretować wyniki testów molekularnych. Dlatego, bardzo ważne jest, żeby pacjent nie interpretował sam wyniku takiego testu. Wyniki takich testów powinien interpretować lekarz specjalista z dziedziny alergologii. Jest to najnowsza wiedza z alergologii i tylko lekarz alergolog może prawidłowo zinterpretować takie wyniki.
Źródło:Medonet