W Polsce pylenie drzew rozpoczyna się już w styczniu. Jako pierwsza swój pyłek uwalnia leszczyna. Jego obecność w powietrzu specjaliści stwierdzają często już w pierwszym tygodniu roku. Wiele zależy jednak od warunków atmosferycznych. Im więcej słonecznych dni z wyższą temperaturą, tym szybsze rozpoczęcie sezonu pylenia.
Okazuje się również, że w przypadku roślin ogromne znaczenie mają też dokonujące się zmiany klimatyczne. Według badań, obecne rozpoczęcie sezonu pylenia brzozy, w porównaniu do 1980 roku, przesunęło się od 10 do nawet 21 dni. Ocieplenie wpływa także na zwiększenie ilości pyłku wytwarzanego przez rośliny.
Co w takim razie pyli obecnie i jakie są prognozy na luty? Specjaliści z Ośrodka Badania Alergenów Środowiskowych potwierdzają występowanie w tej chwili w powietrzu pyłków leszczyny i olszy. W mroźniejsze dni, z opadami deszczu i śniegu, stężenie pyłków w powietrzu będzie niższe. Podczas słonecznej pogody znowu ich przybędzie. Zarówno pyłki leszczyny jak i olszy mogą się utrzymywać w atmosferze aż do trzeciej dekady kwietnia.
Jeszcze w lutym pylenie mogą także rozpocząć rośliny z rodziny cyprysowatych. Należą do niej ogrodowe cyprysiki, ale również doskonale znane w naszym kraju tuje. Jak się okazuje, alergia na rośliny należące do tej rodziny jest powszechna, zwłaszcza w krajach śródziemnomorskich. Jakie może dawać objawy? Należą do nich głównie alergiczny nieżyt nosa, astma i zapalenie spojówek.
Kolejną z roślin, której pyłki mogą nam dokuczać już w lutym jest topola. Według specjalistów z Uniwersytetu Rzeszowskiego, niskie stężenie pyłków tego drzewa na przestrzeni ostatnich lat (1997 – 2019) można obserwować już w trzeciej dekadzie lutego. Podobnie jak w przypadku roślin cyprysowatych, alergia na topolę może objawiać się katarem, zapaleniem spojówek, ale także kaszlem, dusznościami, a nawet zmianami skórnymi.
Agnieszka Kalinowska