Walka o kluczowy lek
Adrenalina jest lekiem ratującym życie – jedynym, który może pomóc w przypadku wstrząsu anafilaktycznego, np. po ukąszeniu przez owada czy spożyciu uczulającego pokarmu. Podaje się ją domięśniowo (dokładnie w przednioboczna część mięśnia czworogłowego uda). Opóźnienie momentu wstrzyknięcia zmniejsza szanse na przeżycie osoby we wstrząsie [1]. Kwestia podania adrenaliny wciąż jednak pozostaje nieuregulowana, budzi obawy i wątpliwości prawne. Wiele do życzenia pozostawia również dostępność tego leku w miejscach publicznych, takich jak szkoły.
Od dawna trwa walka o poprawę sytuacji. Potrzebne są przede wszystkim zmiany w prawie. W 2022 roku zainicjowane zostały prace nad nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Przeformułowana ma zostać definicja pierwszej pomocy – tak, by świadek zdarzenia był zobligowany do podania leków, które ma przy sobie osoba poszkodowana (czyli np. adrenaliny). Niezbędne jest też włączenie postępowania w przypadku anafilaksji w zakres standardowego szkolenia z pierwszej pomocy. Wszystko to służy jednemu celowi: temu, by ani przypadkowy przechodzień, ani opiekunka w przedszkolu czy żłobku, ani pracownik szkoły nie wahali się użyć adrenaliny, kiedy dziecko czy inny dorosły tego potrzebuje.
W sprawę zaangażowane są Polskie Towarzystwo Alergologiczne, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Obywatelskich. Stronę pacjencką reprezentuje także Fundacja Allergia. Zmiana ustawy jest już blisko. Ale teraz – nieoczekiwanie dla wszystkich – pojawił się kolejny problem.
Brak refundacji adrenaliny uderza w pacjentów
Adrenalina w ampułkostrzykawce do niedawna była objęta refundacją. Pacjent mógł ją wykupić w aptece z 50% odpłatnością, czyli za ok. 30 zł. Dla dzieci i seniorów lek był wydawany bezpłatnie. Jednak od 1 stycznia żaden lek z adrenaliną nie jest refundowany [2]. Z jakiego powodu preparat Adrenalina WZF (roztwór do wstrzykiwań, 300 μg/0,3 ml) nagle zniknął z ministerialnej listy? Dlaczego decyzja o objęciu refundacją przestała obowiązywać? Postanowiliśmy zapytać o to u źródła, czyli w resorcie zdrowia. Otrzymaliśmy odpowiedź, że:
Podmiot odpowiedzialny, firma Zakłady Farmaceutyczne POLPHARMA S.A., złożyła wniosek o skrócenie obowiązywania omawianej decyzji (o objęciu refundacją – przyp. red.), w którym zaznaczyła, że powodem złożenia wniosku jest zaprzestanie produkcji przedmiotowego leku i konieczność jego wycofania z refundacji z uwagi na wyczerpanie zapasów.
Podmiot odpowiedzialny poinformował o wygaszeniu produkcji w Warszawskich Zakładach Farmaceutycznych Polfa S.A. oraz zgłosił do Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych stałe wstrzymanie dostaw produktu leczniczego Adrenalina WZF roztwór do wstrzykiwań 300 mcg/0,3 ml; 1 amp. -strz 1 ml, co oznacza, że przedmiotowy produkt nie jest już dostarczany na polski rynek.
O problemie nieopłacalności produkcji krajowej niektórych leków, w tym takich, które są kluczowe z perspektywy bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków, informował kilka miesięcy temu „Dziennik Gazeta Prawna” [3]. Dziś borykamy się już z pierwszymi konsekwencjami tej sytuacji. Rezygnacja z produkcji farmaceutyków to realne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów.
Jak podaje Ministerstwo Zdrowia, refundowany lek Adrenalina WZF – w okresie od stycznia do listopada 2024 roku – został wykupiony w liczbie prawie 50 tys. opakowań (dokładnie: 49349 sztuk). Adrenalina w tej formie stanowi zabezpieczenie na wypadek wstrząsu przez pół roku (jeśli nie jest przechowywana w lodówce) [4]. Przy czym osoba, która ma przepisany ten lek, powinna nosić przy sobie dwie dawki [1].
Będzie nowa refundacja?
Jaką alternatywę mają teraz ci, którzy są zagrożeni ciężką reakcją alergiczną? Jak wskazuje resort zdrowia, bezpośredni odpowiednik jest dostępny na rynku – to EpiPenSenior (z epinefryną). Ten sam lek można dostać również w wersji dla pacjentów o wadze 15–30 kg (EpiPen Jr). Autowstrzykiwacz jest jednak dużo droższy niż ampułkostrzykawka z adrenaliną. Pełnopłatny kosztuje 10 razy więcej niż refundowana Adrenalina WZF. Pacjent nie ma więc wyboru – musi wydać blisko 300 zł, by zaopatrzyć się w jedną dawkę leku ratunkowego. Dwie dawki to już wydatek rzędu 600 zł. Przy czym data przydatności autowstrzykiwacza wynosi zwykle 12 miesięcy. Pytaniem otwartym pozostaje, jak wielu chorych, którzy dotąd korzystali z refundacji, nie może pozwolić sobie na taki zakup.
Światełkiem w tunelu stała się informacja podana dziś przez Interię: producent wystąpił właśnie do Ministerstwa Zdrowia z wnioskiem o objęcie refundacją leków EpiPenSenior i EpiPen Jr [5]. Na horyzoncie pojawiają się jednak kolejne czarne chmury: leku zaczyna brakować w aptekach – w niektórych jest już dostępny tylko na zamówienie [5].