Zwierzę w domu – ryzyko alergii wzrasta czy maleje?
Zwierzęta domowe, choć mają bardzo korzystny wpływ na rozwój psychospołeczny człowieka, są także istotnymi źródłami alergenów. Alergeny te otaczają nas wszędzie, gdzie się znajdziemy – nie tylko tam, gdzie zwierzęta faktycznie przebywały. Łatwo przenoszą się na ubraniach i skórze, przylegają do wykładzin i mebli tapicerowanych. Najwięcej jest ich w domach i mieszkaniach, w których rezydują futrzaki, bo to właśnie sierść stanowi główny nośnik alergizujących białek, najliczniej występujących w moczu, ślinie i innych wydzielinach [1,2].
Czy zatem życie pod jednych dachem z czworonogami to narażanie się na choroby alergiczne? A może przeciwnie: zgodnie z hipotezą alergiczną, kontakt ze zwierzętami od wczesnych lat dzieciństwa stanowi rodzaj parasola ochronnego i zapobiega powstawaniu alergii?
Od końca lat 90. XX wieku analizowana jest rola przebywania w bezpośredniej bliskości zwierząt w rozwoju uczulenia i chorób alergicznych (astmy, atopowego zapalenia skóry) u ludzi. Wyniki prowadzonych badań wciąż jednak pozostają niejednoznaczne i kontrowersyjne. Co więcej, trudno je ze sobą porównywać ze względu na różnice w metodologii. Znaczenie ma tutaj wiele trudnych oceny czynników (kontakt z alergenami może być bezpośredni lub zapośredniczony, różny jest też czas jego trwania oraz intensywność, którą trudno określić) [3].
Co mówią doniesienia naukowe?
Publikacje naukowe z lat 2000–2009 w większości sugerują, że kontakt z alergenami kota we wczesnym dzieciństwie wiąże się ze zwiększoną częstością występowania uczulenia, lecz uczuleniu temu nie towarzyszą objawy alergii. Natomiast wczesny kontakt z psem wiąże się ze zmniejszeniem odsetka uczuleń na jego alergeny [4]. Na tym tle wyróżniają się doniesienia grupy badaczy z USA, których publikacja ukazała się w czasopiśmie „JAMA”. W 2002 roku Amerykanie zaobserwowali, że kontakt dziecka w 1. roku życia ze zwierzętami – szczególnie więcej niż jednym – może zmniejszyć ryzyko uczulenia na wiele różnych alergenów w późniejszym dzieciństwie [5].
Podobne obserwacje płyną z opublikowanej w 2015 roku pracy Brytyjczyków, którzy na podstawie badań własnych wyciągnęli wniosek, iż trzymanie w domu zwierząt (psa, kota, gryzonia) w okresie ciąży i wczesnego dzieciństwa redukuje ryzyko uczulenia na kota, a nawet na inne alergeny (traw, roztoczy kurzu domowego) w 7. roku życia dziecka [6]. Trzy lata wcześniej ukazała się obszerna analiza wyników badań, które objęły ponad 22 tysiące europejskich dzieci. Jak wynika z tej analizy, nawet bardzo wysokie stężenie alergenów kota w domu nie zwiększa ryzyka uczulenia, ale również go nie zmniejsza [7].
W czasopiśmie „PLoS One” (2018) możemy natomiast znaleźć wyniki epidemiologicznego badania przekrojowego, które sprawdzało związek między liczbą zwierząt domowych w otoczeniu dziecka (6 miesięcy) a późniejszym uczuleniem (w wieku 8–9 lat). W badaniu udało się wykazać, że stopień uczulenia u dzieci zmniejszał się wraz ze wzrostem liczby zwierząt domowych. Zależność dotyczyła uczulenia nie tylko na zwierzęta, ale też na pyłki (brzozy i traw). Autorzy postawili więc hipotezę, że obcowanie ze zwierzętami we wczesnym dzieciństwie może chronić przed alergią [8].
Z tego samego czasopisma znane są również wyniki nowego japońskiego badania (2023) dotyczącego związku między ekspozycją na różne gatunki zwierząt domowych w okresie rozwoju płodowego lub wczesnego niemowlęctwa a ryzykiem wystąpienia alergii pokarmowymi u dzieci [9]. Wnioski są takie, że ekspozycja na psa zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii na jaja, mleko i orzechy. Z kolei ekspozycja na kota zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii na jaja, pszenicę i soję. Przy czym kontakt z chomikiem wiąże się ze wzrostem prawdopodobieństwa rozwoju alergii na orzechy. Zatem relacja między ekspozycją na zwierzęta domowe a alergiami pokarmowymi może się różnić w zależności od gatunku zwierzęcia i rodzaju pokarmu [9].
Czy trzeba pozbywać się zwierzęcia z powodu alergii?
W obliczu tych niejasności i złożoności zagadnienia ani unikanie kontaktu ze zwierzętami (co często praktykują osoby z historią alergii w rodzinie), ani postępowanie odwrotne, czyli dążenie do jak największej i jak najwcześniejszej ekspozycji na alergeny zwierząt, nie są zalecane jako działania skuteczne w profilaktyce chorób alergicznych. Natomiast izolacja od czynników, które nasilają dolegliwości to podstawowa strategia radzenia sobie z alergią, pozwalająca na kontrolowanie występujących już objawów. Co zatem w przypadku, gdy mamy pod opieką zwierzę, a u któregoś z domowników stwierdzona zostanie choroba alergiczna? Czy pozbycie się z domu kota bądź psa to jedyne skuteczne rozwiązanie, które pozwoli zapanować nad alergicznym nieżytem nosa i spojówek?
Udzielenie odpowiedzi na tak postawione pytania jest trudne. Decyzję o zatrzymaniu lub usunięciu z domu psa, kota czy innego futrzaka powinno się podejmować w odniesieniu do indywidualnej sytuacji pacjenta, na podstawie obserwacji występujących u niego dolegliwości (ich rodzaju, nasilenia, okoliczności występowania). Konieczna jest tutaj ścisła współpraca z alergologiem, który przedstawi pacjentowi zalecenia i będzie je na bieżąco modyfikował.
Redukcja alergenów – jakie są możliwości?
Bywa, że nawet u osób uczulonych (z dodatnim wynikiem testów alergicznych) nie występują lub nie zawsze pojawiają się objawy alergiczne (pokrzywka, nieżyt nosa, zaostrzenie astmy itp.). Wówczas nie ma powodu, by w znacznym stopniu ograniczać kontakt z pupilem. Jeśli jednak dolegliwości są odczuwalne i zmuszają nas do interwencji, przed pozbyciem się zwierzęcia zawsze można wypróbować inne rodzaje rekomendowanych działań mających na celu zmniejszenie narażenia na alergeny w pomieszczeniach zamkniętych.
Przede wszystkim warto wydzielić przestrzeń, w której może przebywać zwierzę, a w szczególności zadbać o to, by nie wchodziło do sypialni [10]. Pomocne jest także używanie odkurzacza z filtrem HEPA. Dodatkowo warto wiedzieć, że są już dostępne bezpieczne karmy dla zwierząt wzbogacone w ptasie przeciwciała wiążące Fel d 1, czyli główne białka uczulające kota. Stosowanie ich w żywieniu kotów może prowadzić do redukcji wydzielanych przez nie alergenów [10].
Należy jednak pamiętać, że alergeny zwierząt bardzo trudno jest usunąć. Uczulające cząsteczki wydzielane przez koty mocno przylegają do powierzchni tkanin i przedmiotów. Na tyle, że są wykrywalne w pomieszczeniach nawet po 10 latach od wyprowadzki czworonoga [1].
Co jeszcze można zrobić?
W przypadku zdiagnozowania alergii kompromisowym rozwiązaniem może być zdecydowanie się na towarzystwo innego zwierzęcia niż to, na które jesteśmy uczuleni. Występowanie objawów po ekspozycji na alergeny kota nie musi stanowić ograniczenia, jeśli chodzi o kontakt z psem.
Aby mieć co do tego pewność, warto skorzystać z możliwości, jakie daje diagnostyka komponentowa (molekularna). Badania molekularne pozwalają określić, jakie konkretnie cząsteczki nas uczulają (sam pies produkuje 8 różnych molekuł alergenowych sklasyfikowanych i uznanych przez WHO) oraz ocenić ryzyko wystąpienia reakcji krzyżowych między alergennymi białkami poszczególnych zwierząt. Opisano już całą listę uczulających białek zwierząt futerkowych i ciągle odkrywane są kolejne. Znaczna część z nich znajduje zastosowanie w wykonywaniu oznaczeń immunologicznych, popularnie zwanych testami alergicznymi z krwi [1].